Pierwsza tegoroczna Oaza Modlitwy dla Animatorów „Życie swoje oddałem za Kościół” i - równocześnie - Podsumowanie Oaz. Wyruszyliśmy w piątek, 6 września... Godzina 16.05. Wszyscy są. Wsiadamy do autobusu – stanowisko 1. Kierunek: Zakopane. Boże, prowadź!
Mimo piątkowych korków jedzie się nie najgorzej. Po drodze wsiadają kolejne osoby, mamy komplet na dziś, reszta dojedzie jutro.
Zbliżamy się do Krościenka. Marta proponuje: „Zatrzymajmy się przy kościele. Nawiedźmy grób Ojca”. Dobry pomysł. Dolny kościół zamknięty, nie ma czasu, by biec na Kopią Górkę po klucze. Krótka modlitwa przy drzwiach i w dalszą drogę.
Do Domu św. Józefa docieramy późno. Szybka kolacja, czas na wytchnienie i na zachowanie postu eucharystycznego. I koniecznie Msza święta – zwłaszcza, że dziś I piątek. Bez kazania, ale z homilią ;) Już tylko umyć się i spać..
Sobotę rozpoczynamy Mszą świętą z Jutrznią, a po śniadaniu – wyjazd w stronę Morskiego Oka. Wędrówka w trzech grupach, spacerowym krokiem, aby zebrać się razem na brzegu jeziora i przez dłuższy czas odpoczywać patrząc na piękno stworzonego świata. To nasza wyprawa otwartych oczu, zgodnie ze słowami wyszukanymi przez Martę Wideł: Jeśli chcesz znaleźć źródło, musisz iść do góry, pod prąd (bł. Jan Paweł II). Myśli naszego Papieża będą nam towarzyszyć także w innych momentach Oazy Modlitwy.
Później powrót, smaczna obiadokolacja w miłej i taniej restauracji na Krupówkach, chwila na zakupy i powrót do ośrodka.
Po relaksującym dniu, pracowity wieczór. Bycie członkiem Ruchu jest równoznaczne z podjęciem diakonii. Ona może być różna, ale członka Ruchu musi cechować postawa aktywna, diakonijna – wraz z Ruchem, poprzez Ruch – w Kościele (ks. Franciszek Blachnicki).
Najpierw dzielenie się słowem Bożym, potem praca w grupach – animatorzy poszczególnych oaz przygotowują relację z ich przebiegu. Wreszcie omawiania poszczególnych rekolekcji – ich dobrych i słabszych stron. Długa rozmowa, przeciągająca się w noc, bogactwo spostrzeżeń, szczere zatroskanie o Ruchu, o rekolekcje. Uwagi Marty Wideł i ks. Pawła, wspólne wnioski, aż chciałoby się, żeby doba miała ze dwie godziny więcej, a my – więcej sił.
Trzeba jednak wypocząć – jeszcze tylko modlitwa i Boże błogosławieństwo.
Niedzielę otwarła modlitwa w oratorium, a następnie śniadanie. Później wspólne rozpoczęcie i pierwsze spotkanie w grupach, z materiałów formacji permanentnej: „Ważna sprawa – dobre nawyki”. I znów w góry. Wysiadamy na Zazadniej i idziemy na Wiktorówki. Jakaś miła pani pyta: „Na Mszę świętą? Jeśli tak, proszę nie płacić za wejście do Parku. Takie jest prawo. Trzeba to egzekwować”. Dziękujemy — i egzekwujemy :)
Wspinaczce w rekordowym (dla nas) tempie towarzyszy kolejna myśl wyszukana: Góry są wyzwaniem, góry prowokują człowieka, istotę ludzką, młodych i nie tylko młodych do dokonania wysiłku w celu zwyciężenia samego siebie (bł. Jan Paweł II). Docieramy na Wiktorówki, odpoczynek i Msza święta w Sanktuarium Matki Bożej Królowej Tatr – Matki Bożej Jaworzyńskiej.
Po Eucharystii jeszcze kilka kroków w górę – Rusinowa Polana. Znów zapiera dech, ale nie ze zmęczenia wspinaczką - to Pan Bóg roztacza nami piękno stworzenia.. Posiłek, odpoczynek, sesje zdjęciowe. Wreszcie zasiadamy w kręgu. Dzielenie się słowem Bożym – Dz 1,5-8. Wspólna modlitwa, do której dyskretnie dołącza ktoś boku. Błogosławieństwo – i trzeba schodzić. Zaiste: Mogłem w dniu dzisiejszym spojrzeć z bliska na Tatry i odetchnąć powietrzem mojej młodości (bł. Jan Paweł II). Tu pierwsze rozstanie, bo niektórzy pójdą z powrotem na Zazadnią, a reszta – zielonym szlakiem do Wierchporońca, do autobusu.
Pół Polski wraca z Tatr. I my w tym ciągu pojazdów, choć wracać się nie chce: Kie pójdziemy z tela, to nos będzie skoda, po górach, dolinach płakać będzie woda (bł. Jan Paweł II). Jedziemy szybko, jak się da, bo niektórzy myślą już, aby zdążyć na autobus z Sącza, wysiąść gdzieś po drodze. Nie zjemy obiadu (wybaczcie, którzy jeszcze nie wybaczyli).
Co jakiś czas ktoś znika z autobusu.. Wróci smsem: „Dojechałem/dojechałam…” Wtapiamy się znów w świat, jak w starożytnych słowach: czym jest dusza w ciele, tym są w świecie chrześcijanie… niewidzialna dusza zamknięta jest w widzialnym ciele i o chrześcijanach wiadomo, że są w świecie, lecz kult, jaki oddają Bogu, pozostaje niewidzialny… („Do Diogeneta” VI.1.4)
Objawcie się znów na Pooazowym Dniu Wspólnoty, na kolejnych Oazach Modlitwy, Dniach Wspólnoty, w pracy w grupach parafialnych!
Dusza mieszka w ciele, a jednak nie jest z ciała, i chrześcijanie w świecie mieszkają, a jednak nie są ze świata.. („Do Diogeneta” VI.3)
Nie jesteśmy ze świata..
Amen!
:-)