Ciągle zastanawiam się, jak to jest z tymi Rabanami... Ciągle słyszę „chcemy więcej!". Odpowiedź jest tylko jedna. Za tym nie stoją ludzie. Za tym stoi Bóg. I to jest nasza najlepsza wizytówka.
Minęły wakacje. Dom nabrał świeżości, nowej jakości. Zakończył się kolejny etap remontów. Pięknieje ten nasz Efez – coraz bardziej. I pięknieją w nim ludzie. Dzięki takim chwilom jak te...
Zobaczmy to razem...
Dzień pierwszy:
Piątek. Młodzież przybiega ze szkół, rzuca plecaki z książkami, chwyta walizki i wyrusza do Efezu. Tak to trwa od 16.00 do kolacji. Zjeżdżają się z różnych stron diecezji i nie tylko. W Efezie robi się gwarno, czasem czuć przeciąg z otwieranych przez kolejnych gości drzwi, zaczynają odzywać się instrumenty, rozświetla się kaplica, bo pierwsze kroki wszyscy kierują właśnie tam... Powitania, spojrzenia na wywieszony plan i Raban rusza...
Kolacja, meldunek powakacyjny i moment, w którym spotykamy się Jezusem. Łaska rozlewa się na wszystkich uczestników. Pierwsze treści, uchwycone Słowo Boże, Komunia święta, dziękczynienie. Po Mszy złapane w biegu sigla do dzielenia się w grupach. Tym razem Raban stawia na młodość. Młodzi zaczynają od Ewangelii św. Mateusza. Mierzą się z historią bogatego młodzieńca. Zadają sobie pytania o swoją postawę, o więź z Bogiem, o przychodzenie do Jezusa, o oddanie „wszystkiego, co mają". Głębokie wypowiedzi, refleksja, momenty zastanawiania się nad sobą, cisza, która przechodzi w modlitwę. Tak. Dzień kończy się modlitwą prośby: o odwagę w byciu autentycznym w oddawaniu życia Bogu.
Dzień drugi:
Sobota. Modlitwy poranne, śniadanie i konferencja z prowadzącym. Tytuł przekonuje wszystkich: „Niech Twój czyn nie będzie z musu" /por Flm 1, 14/. Uczestnicy patrzą na swoją młodość, na Słowo Boga, które kieruje do ich życia, na zadania, jakie Bóg stawia, na każde „za i przeciw" w codzienności, na „cuda Boże" wyłapane młodymi oczami i sercem i każdą wyrwę, która nie pozawala cieszyć się powołaniem do życia. Treści te wszyscy zabierają na kolejne spotkanie w grupach z animatorami. Tym razem Ewangelia wg św. Jana. Umiłowany uczeń Jezusa. Grupy dzielą się odpowiedzią na najważniejsze w tym kontekście pytania. Rozmawiają o trwaniu przy Jezusie, chodzeniu Jego drogami, świadomości bycia umiłowanym dzieckiem Boga, o fakcie, że Bóg każdego człowieka zna po imieniu, wreszcie, że o doświadczeniu przebywania w przestrzeni Jezusowej, budowania z Nim relacji. Swoją postawę i świadectwo młodzi potwierdzają uczestnictwem w Eucharystii. Nie ma lepszej okazji, by zanurzyć się w miłości Bożej.
Po sobotniej, krótkiej przerwie rozpoczyna się ostatni panel dnia. Godzina Miłosierdzia, Koronka do Bożego Miłosierdzia i młodzież udaje się na zajęcia ruchowe, które otwierają „Nieziemską Kuźnię Talentów". Młodzież dzieli się na grupy. Mają do wyboru: zajęcia głosowe, muzyczne, słowo-interpretacyjne. Wszystko po to, by przygotować na medal wieczorną Adorację. Ostatecznie schola przygotowana, teksty rozważań i lektorzy przygotowani. Wszystko jest piękne. W kaplicy rozlega się modlitwa przeplatana ciszą i śpiewem. W centrum Jezus. Wszystko dzięki otwarciu i zaangażowaniu młodych ludzi. To oni stoją przed Bogiem, oni z Nim rozmawiają, oni przy Nim trwają. Wszyscy przesiąkają tym czasem. Czasem u Boga.
Dzień kończy się ciszą. Wszystko zostało powiedziane. Wszystko.
Dzień trzeci:
Niedziela. Uczestnicy Rabanu spotykają się w kaplicy na Namiocie Spotkania, później na śniadaniu. Kolejny etap to dzielenie się Słowem Bożym w grupach. Ostatni dzień i ostatnia postać, która młodych przeprowadza przez ten Raban. Na zakończenie przedziwne spotkanie. Młodzieniec z Nain z Ewangelii wg św. Łukasza. Jakże to wymowne w niedzielę pochylać się nad historią człowieka młodego powołanego ze śmierci do życia. Młodzi zdumieni próbują odpowiedzieć sobie na pytanie o martwe strefy swojego życia. Później dzielą się dobrem – mówią o Bogu który podnosi, wchodzi w życie człowieka. Wreszcie je przemienia. Animatorzy też dają świadectwo Boga, którego znają także, jako Tego, który ze śmierci czyni życie. To daje pole do powiedzenia sobie o byciu świadkiem Jezusa Chrystusa w swoim środowisku. I mamy to. Młodość jest piękna, ale i wymagająca. Ma coś z walki o bycie dobrym. Ma coś z dzielenia się właśnie tym dobrem. Ma coś z opatulenia się, zanurzenia w dobro. Bo „zło mamy dobrem zwyciężać". To uczestnicy weekendu słyszą od Księdza na koniec Eucharystii zamykającej Raban do kwadratu. Z tym wyjeżdżają. Obiecują też z tym wrócić do Efezu. Po raz kolejny.
Ciągle zastanawiam się, jak to jest z tymi Rabanami... Już chyba wiem. Pan Bóg chce od nas więcej! I to jest recepta na nasze Oazy Modlitwy!
Marta Wideł
Odpowiedzialna za Diakonię Formacji