W dniach 8–11 listopada 2013 r. odbył się w Gosławicach k. Tarnowa ORAR II°. Przez prawie cztery dni prowadzeni przez parę moderatorską Małgorzatę i Stanisława Matrasów i ks. Stanisława Bochniarza, pod czujnym okiem animatorów pochylaliśmy się nad służebną rolą animatora. W rekolekcjach wzięły udział 22 małżeństwa. Przez te dni towarzyszył nam nieustanny szczebiot, śmiech (a czasami płacz) dzieci (było ich 31), z których najmłodsze miało 3 miesiące. Opiekę nad tą gromadką sprawowała 4 osobowa diakonia wychowawcza, którą dzielnie wspomagali najstarsi z dzieci uczestników (6 osób).
W piątek wieczorem – niektórzy po dłuższym, bądź krótszym błądzeniu – powitani zostaliśmy przez organizatorów i życzliwie przyjęci przez Siostrę. Od pierwszej chwili poczuliśmy się jak w rodzinie nie tylko za sprawą niezwykle ciepłego przyjęcia, ale także przez obecność wielodzietnych rodzin z małymi dziećmi, które wniosły dużo radości.
Przez cztery dni karmieni Słowem Bożym i Eucharystią zgłębialiśmy tajemnicę animowania. Ksiądz Stanisław w swoich homiliach mówił o godności Dziecka Bożego, o tym, że mamy nosząc w sobie obraz Boży stawać się „przezroczystymi", by ten obraz był w nas widoczny dla innych; że jesteśmy w Kościele pielgrzymującym do nieba i otrzymujemy charyzmaty i tylko od nas zależy na ile otworzymy się na działanie łaski Bożej; że, aby żyć z Bogiem w komunii musimy zakorzenić się w Chrystusie jak gałązki w winnym krzewie. Ksiądz uświadomił nam, iż tylko w swojej słabości człowiek oddając się Bogu pozwala na Jego działanie, dlatego nasze słabości są błogosławieństwem. Przed złem mamy „uciekać", a ta ucieczka ma polegać na czynieniu dobra, na przeciwstawianiu się dobrem. Jest to tylko wtedy możliwe, gdy w sercu swoim i na modlitwie uznamy, że to Bóg jest naszą skałą, opoką, zbawieniem.
Moderatorzy w swoich konferencjach uświadamiali nam, że animatorstwo wynika z sakramentu Chrztu i polega na stawaniu się przyjacielem Chrystusa, na pełnieniu Jego woli. Aby móc być robotnikiem Bożej winnicy, mamy obowiązek formacji. Taką szansę daje trwanie we wspólnocie. My mamy być animatorami nie tylko w naszych kręgach, ale tam, gdzie Bóg nas postawił: w naszych rodzinach, środowisku, miejscach pracy, parafii. W ciekawy obrazowy sposób przedstawił nam animatora Stasiu, który drogę do nieba przedstawił jako wąską ścieżkę po której za animatorem podąża jego rodzina, krąg, przyjaciele, parafia. Jeśli animator się zatrzyma, to nie tylko on nie pójdzie dalej, ale i zatrzyma tych wszystkich, którzy są za nim. Ten obraz bardzo przemówił do nas wszystkich, uświadamiając nam jak wielka odpowiedzialność na nas spoczywa. Animatorstwo to rodzaj powołania, które musimy najpierw usłyszeć, a potem na nie odpowiedzieć. Nie możemy zasłaniać się brakiem zdolności, bo Bóg jak powołuje, to uzdalnia nas przez dary Ducha Świętego. Małgosia wyjaśniając pochodzenie słowa „animator", podkreśliła, że „anima" (łac.) to dusza, wiatr, powiew, a „animer" (fr.) – ożywiać. Szczególnie zaś przemówiło, że animator ma być jak powiew, który ma porwać. Aby to się stało, musimy sumiennie wykonywać swoje obowiązki rodzinne, zawodowe i społeczne. Proces ewangelizacji prowadzi do świadomości, że musimy się formować po to, by służyć – podjąć diakonię.
W spotkaniach w grupach rozważaliśmy słowa Pisma Świętego, a potem omawialiśmy zadania animatora, dzieliliśmy się swoimi doświadczeniami, przemyśleniami, a wszystko powierzaliśmy w modlitwie różańcowej Matce Bożej.
Animatorzy Ewa i Jerzy Szklarzowie przedstawili dzieło Krucjaty Wyzwolenia Człowieka. Dali świadectwo, że krucjata daje siłę na wyzwalanie się z lęku, że jest ona formą postu, sposobem na to, by podać dłoń tym, którzy chcą się uwolnić ze swoich zniewoleń.
Dziękujemy Panu za te cztery dni „oddechu" i zatrzymania się w codziennym biegu. Wróciliśmy przemienieni i pełni przemyśleń, postanowień, z nowymi znajomościami i nadzieją, że wszystkiego możemy dokonać, jeśli zaufamy Bogu. Chwała Panu!!!
Katarzyna i Mirosław Łąccy