Dialog małżeński jako zobowiązanie w Domowym Kościele to skarb, który trzeba pielęgnować, bo łączy małżonków i ich rodziny, a równocześnie wzmacnia więź z Bogiem.
Rekolekcje „Dialog Małżeński" miały na celu uświadomienie sobie tej prawdy, a równocześnie dostarczenie przeżyć łączących małżonków.
Prowadzący rekolekcje ks. Łukasz Plata porywał swoim ewangelizacyjnym zapałem, radością i energią, która wypływała z żywej wiary. Siostra Marta przyjechała z Warszawy. Dzięki niej gromadka naszych żywych pociech zamieniła się w aniołki i brała udział w katechizacji. Diakonia wychowawcza sprawdzona „w boju" to Agnieszka, Ania, Iza, dwie Gabrysie, Basia, Karolina oraz Szymon i Jan a także młode małżeństwo Ewa i Marek. Z cierpliwością i spokojem opiekując się 28 maluchami dawali możliwość rodzicom uczestnictwa we wszystkich punktach programu. Nasi animatorzy- Małgorzata i Marek Borkowie, Jola i Bartek Karasińscy, Beata i Mieciu Wojtasowie (także i my) mieli po 5 par małżeństw w grupie. W rekolekcjach uczestniczyło 24 pary, głównie z diecezji tarnowskiej, ale także z bielsko-żywieckiej, bydgoskiej, warszawsko-praskiej, poznańskiej . Diakonię muzyczną posługującą od jutrzni do wieczornych celebracji z uśmiechem i pokojem objął Jacek razem z żoną i synem Jaśkiem.
W piątym dniu rekolekcji przypadło odnowienie ślubów małżeńskich, potem tradycyjne wesele. Dziękujemy Bożence i Maćkowi, którzy specjalnie przyjechali, by animować zabawy i umilić ten wieczór.
Dziękujemy ks. Marcinowi i całemu personelowi Domu Rekolekcyjnego w Ciężkowicach za życzliwość, a siostrze Marcelii za trud i poświęcenie. Tutaj chce się powracać. Tu zostawiamy wspaniałe przeżycia, tu słuchaliśmy niezwykłych świadectw.
Niech będzie uwielbiony Bóg w dziełach, których dokonał na tych rekolekcjach.
Alicja i Michał Golińscy
Chwała Panu za Wszystko co nam dał ..... a zwłaszcza za czas rekolekcji w Ciężkowicach „DIALOG MAŁŻEŃSKI"
Piszę to świadectwo bo nie mogę nie podzielić się z Wami Miłością Boga do Nas i tym jak on nas szuka i za wszelką cenę chce nam pomóc.
Ale nie wszystko było takie proste od początku. Należymy do DK od 1,5 roku, ale ja jakoś nie mogłam się tam odnaleźć (nie ogarniałam tych wszystkich zobowiązań ) to mąż chciał, więc ja chodziłam z nim. Na rekolekcje pasowałoby pojechać., animatorzy proponowali nam różne terminy ale zawsze coś tam mieliśmy zaplanowane, w końcu padło hasło tydzień w Cieżkowicach Dialog Małżeński a że my z tym tematem mieliśmy już coś wspólnego (byliśmy na rekolekcjach Spotkań Małżeńskich gdzie temat dialogu też był hasłem przewodnim) to dla świętego spokoju się zgodziłam ale entuzjazmu brak, bo jak dzieci się tam odnajdą kto się nimi zajmie itp. Tysiąc pytań i w ogóle. No ale nadszedł 10 sierpnia trzeba się było spakować i pojechać. I już na samym początku zostaliśmy miłe zaskoczeni piękne miejsce i cała grupa ludzi czekających by pomóc nam się rozpakować. Nim się obejrzeliśmy nie mieliśmy co zabierać z samochodu wszystko było w pokoju. Potem kolacja, marudzące dzieci co my tu robimy ,,, ech Ale kolejnym punktem programu tego wieczoru była msza św i tu ksiądz Łukasz zarażający radością, ale taką Bożą radością i ufnością w to że Bóg nas kocha i chce nam dać bardzo dużo tylko my musimy mu na to pozwolić. I to co dla mnie słowa z początku mszy „popatrz na krzyż Bóg Cię kocha tu i teraz „ Znów te słowa bo jak pakowałam nam rzeczy na wyjazd, prasując włączyłam komputer by coś pooglądać w trakcie i trafiłam na stronę Dotyk Boga i tam na odcinek zaczynający się od słów .. „ Czy wiesz że Bóg Cię umiłował i kocha Cię tu i teraz ..."ale to było kilka słów, chwila wzruszenia i dalej nic. Rano wstałam połamana a przecież ksiądz dyrektor mówił, że tu w drewnie wspaniale się śpi. Śniadanie, dzieci którym nie koniecznie pasowało to, że mają pół dnia spędzić bez nas.... Ale w końcu dzieci oddane diakoni wychowawczej ... nie jest źle, ale mimo to w głowie kołacze się wciąż myśl „ja nie wiem po co tu przyjechałam" Kolejnym pkt programu było przygotowanie do pracy w grupach Ala z Michałem powiedzieli piękną konferencję ale przecież nic nowego nie odkryli to już wiedziałam po co dialog itp. Następnie pierwsze spotkanie w grupach i powoli, powoli zaczęło się zmieniać moje nastawienie. Duch święty zaczął działać (chyba tak, to mogę określić). Spotkałam się z niesamowitą życzliwością ludzi, którzy tu przyjechali też z różnymi doświadczeniami. W małej grupie którą stworzyliśmy na czas rekolekcji były małżeństwa i młodsze i starsze ale po pierwszych słowach miało się wrażenie jakbyśmy się znali od dawna. I zaczęło się wałkowanie dialogu, i okazało się, że jednak niewiele wiem o tym zobowiązaniu, że traktuję dialog jako obowiązek, a nie jako dar mający przynieś nam owoce. Ale co było takie najbardziej budujące to właśnie świadectwa tych małżeństw o tym jak oni radzą sobie z tym zobowiązaniem i że to dla nich też nie jest takie łatwe. To utwierdziło mnie w tym, że skoro inni podołali to i my damy radę. Potem wieczorem przepiękna i jakże wymowna w swej prostocie modlitwa krzyżem. Kolejny dzień i kolejna uczta dla ducha, program rekolekcji był tak wspaniale opracowany, diakonia wychowawcza „zaczarowała" nasze dzieci, tak, że my mieliśmy czas by na spokojnie uczestniczyć w kolejnych punktach programu na dany dzień. Nagle wszystkie obawy uciekły. Kolejne konferencje i spotkania w grupach dawały siłę i moc. Tak niesamowity spokój ducha, który wypełniał nas dawał odczuć jak działa Duch Święty i słowa ks Łukasza tak pięknie prowadzące nas każdego dnia, wieczorne celebracje (ikony Bożej rodziny, adoracja Szaty), na koniec tak uroczyste odnowienie przyrzeczeń małżeńskich w obecności naszych dzieci – to kolejne elementy które pozwalały nam doświadczać niesamowitej mocy Bożej miłości. Jak to ks Łukasz powiedział na początku, nie nastawiajcie się na nic na tych rekolekcjach, nie miejcie żadnych oczekiwań a otrzymacie wszystko czego Wam potrzeba TAK BYŁO dostałam, dostaliśmy tak wiele od Boga ;-)
Dopiero tu, pomimo tego, że od 4 lat chodzi za nami Dialog Małżeński tak naprawdę szczerze mieliśmy odwagę z sobą porozmawiać i omówić sprawy, które tak naprawdę od początku naszego małżeństwa a trwa ono już 11 lat nie były ruszane. Wydawało się nam, że przecież my rozmawiamy dużo ale jak się okazało nie o tym co trzeba ,,, dopiero tu Duch Święty dał nam siłę i odwagę by porozmawiać szczerze o tych istotnych i ważnych dla nas i naszego małżeństwa sprawach i za to CHWAŁA PANU...
Jak by tego było mało od dłuższego czasu szukałam kontaktu z takim księdzem charyzmatykiem, (ponieważ w naszej rodzinie były samobójstwa i różne wypadki) i owszem znam takiego księdza ale ile razy chciałam do niego pojechać zawsze cos stawało na drodze. A tu nie dość że nasz dialog małżeński miał możliwość się umocnić (a co najważniejsze dla mnie zrozumiałam że nie jest on tylko zobowiązaniem z którego mam się rozliczyć na kręgu ale ma być narzędziem dla nas małżonków do umacniania naszego małżeństwa), to mieliśmy możliwość tak namacalnie dotknąć Bożego Miłosierdzia i doznać cudu modlitwy o uwolnienie i uzdrowienie. Nasza Karolcia ( 3latka) drugiego dnia zaczęła gorączkować, taką dziwną gorączką 37,6 i właściwie nic więcej jej nie dolegało, syrop na gorączkę, temperatura spada dziecko bawi się jak gdyby nigdy nic i potem znów 37,6 ... ja nie wiedziałam co robić ani lekarza ... po sobotnim nabożeństwie „Dotknięcia Szaty" jak wróciliśmy do pokoju Karolcia się obudziła i znów 37,6 poprosiłam męża by poszedł po ks Łukasza by on pomodlił się nad naszym dzieckiem. Ks Łukasz przyszedł pomodliliśmy się wspólnie nad Karolcią i w niedzielę rano nasza mała wstała uśmiechnięta ..gorączka już nie wróciła, I za TO CHWAŁA PANU
... ale jakby i tego było mało ,,, prosiliśmy ks. Łukasza niedzielę wieczorem o modlitwę uzdrowienia i uwolnienia też nad naszą rodziną (w związku z tymi przeróżnymi wypadkami w naszych rodzinach ). Poza tym ja mam zdiagnozowane guzki na strunach głosowych tzw guzki śpiewaka wiąże się to z tym, że jak przez dłuższy czas bym więcej pogadała już nie mówiąc o śpiewaniu to albo łapie mnie chrypka albo głos mi się traci .... W poniedziałek śpiewałam na mszy ile się da, potem na weselu i do dziś mówię normalnie ,,,, Pan uzdrowił mój głos i CHWAŁA PANU .
A na koniec tak namacalnie poczułam działanie Ducha św w podpowiedziach, które nam daje. Jakoś na początku Ala z Michałem powiedzieli o Krucjacie Wyzwolenia Człowieka coś mi się o uszy obiło ale pytać nie będę, ale skoro wieczorem odwiedziła nas siostra Marta to zapytałam ... już teraz wiedziałam wszystko - ale jak ktoś chce niech się zobowiąże. I potem w ostatni dzień przed mszą św. ks Łukasz powiedział, ze kto chce przystąpić do Krucjaty to w zakrystii są 4 deklaracje i można je złożyć w procesji z darami i znów myśl w mojej głowie 4 osoby się na pewno znajdą to nie dla mnie, ale w połowie mszy ks jeszcze raz temat poruszył, ze ktos może się teraz krępuje itp. To może później sam złożyć taką deklarację ,,, i wtedy pomyślałam Duchu Św jeśli to dla mnie to daj jakiś znak ... i tyle. I podczas procesji z krucjaty (ale mi po głowie wciąż myśl, że to nie dla mnie a swoją drogą mam wujka, który ma problem z alkoholem i jak pierwszy raz padło hasło KWC to o nim pomyślałam) i nagle poczułam jakby mnie ktoś wypchnął z rzędu do procesji i już wiedziałam że dla mnie to też jest i za to Wszystko CHWAŁA PANU.
Tak więc Nasz Bóg szuka człowieka i za wszelką cenę chce nam pomóc tylko my czasem uciekamy przed tym doświadczeniem. Nasz przykład jest dowodem na to, jak Pan Bóg z wszelkich stron o nas zabiega. Dlatego Bogu Chwała za to ale również ogromne wyrazy wdzięczności dla animatorów naszego kręgu, którzy pomimo naszego takiego nastawienia na nie szukali rekolekcji dla nas. Wiemy tez, że to miejsce na tych rekolekcjach naprawdę zostało nam darowane przez Boga bo jedna z par musiała zrezygnować byśmy to my mogli się tu znaleźć. Dialog jak już powiedziałam chodzi za nami od 4 lat w różnej formie a my nie umieliśmy z niego skorzystać. Ja chcę też podziękować Ali i Michałowi i wszystkim animatorom za to, ze im się chciało chcieć. Bo rekolekcje były tak wspaniale przygotowane, że coś wspaniałego. Dziękujemy za świadectwa, które bardzo nas umocniły. I słowa podziękowania dla ks Łukasza, ze zgodził się z nami być i umacniał nas swoim świadectwem wiary w Boga.
I za to wszystko CHWAŁA PANU.
Marysia i Antek
Ciężkowice 10-16. 08.2016